Z duszą na ramieniu ruszyli w głąb ziejącego czernią otworu. Zewsząd wpatrywały się w nich złowrogie, obce ślepia... Ale tego, na swoje nieszczęście, nie byli już świadomi...
OK, OK, pisarzem to ja na szczęście nie zostanę :). A powyżej wspomniany w poprzednim poście finał mojego gryzmolenia.
1 komentarz:
Mroczne.... ale lubię to ;)
Prześlij komentarz